Urodzinowo

Wczoraj dzień się zaczął mało ciekawie ale zacznę od początku. Od dawna go planowałam z teściowa i córeczka, ze rano wstaniemy i zrobimy piękny tort dla tatusia jak będzie w pracy na jego urodziny.Sama po kryjomu kupowałam składniki a dzień wcześniej kupiłam jajka i schowałam przed mężem bo by od razu wszystkie zjadł.Wczoraj obudził mnie hałas jak teściowa krząta się po kuchni i co się okazało? Ze mój maż zgubił mój pierścionek i obrączkę.( chowam je do kieliszka w szafce bo robię drzewa a w obrączkach szybko robią mi się odciski i bolą). Pierścionek się znalazł na szafce kuchennej. W poszukiwaniu obrączki wysunęłyśmy wszystkie szafki, kuchenkę, lodówkę (miałyśmy okazje tam posprzątać ) Jednak się nie znalazła wiec wzięłyśmy się za tort. Zrobiliśmy mu tęczowy torcik. córka była cała umazana barwnikami spożywczymi. Zrobiliśmy tak jak było w przepisie jednak okazały się za cienkie biszkopty, wiec zrobiliśmy tym razem wszystkie oddzieli a każdy z 2 jajek.Potem okazało się za kremu jest mało ale jakoś dałyśmy rade i wyszedł taki:

Jakby było więcej kremu wyszedł by lepszy no ale był i tak pyszny.
Kolorowa posypkę kupiłam specjalnie na tort 2 opakowania w sobotę ale córka od razu je zjadła,wiec musiałam wymyślić coś innego. ta kolorowa posypka na torcie to nic innego jak już upieczone ciasto biszkopt w barwnikach i małe kawałki pokruszone z niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz